środa, kwietnia 18, 2012

Stacja widmo...

Po pokonaniu większych i mniejszych trudności z dotarciem do celu w końcu trafiliśmy 
na Urbex który wywołał na nas niemal tak wielkie wrażenie jak na kobiecie stojącej
  i podziwiającej ekspozycję sklepową u  jubilera.Miejsce o tyle niezwykłe,
bo pozbawione jakichkolwiek objawów wandalizmu,grafficiarstwa oraz "poszukiwaczy złota"
nieustająco poszukiwających złomu,ale to nie o nich tutaj mowa.Tabor który udało się nam odwiedzić
zachwycił nas nie tyle swoją powierzchnią co światłem które wpadało przez okna,bądź dziury w dachu. 
Wiatr który wiał tego dnia zdecydowanie mocno poruszał nasze wyobraźnie równie mocno co blachy 
nad naszymi głowami symulując obecność osób trzecich,wbrew pozorom obiekt był całkowicie opuszczony
,no może poza mną i 3 innymi osobami: Majkelem,Krystianem i Pawłem
z  którymi miałem okazję i przyjemność  podziwiać  ten wspaniały zapomniany obiekt.







Pomimo wybraniu trzech lokalizacji tylko jedna okazała się moim zdaniem strzałem w dziesiątkę,mam nadzieję że wam również przypadnie do gustu
,wybraliśmy się na nią w odmiennej kolejności co do rankingu atrakcji jednak
,gdybym wiedział że to miejsce jest na tyle ciekawe wybrałbym się już dawno...
Reasumując naszą wyprawę uważam że była bardzo ciekawa i pomimo nielicznych trudności jakimi
np. były psy "które ucieszyły się " na nasz widok witając nas przy wchodzeniu na powyższy obiekt ,jednym słowem było warto myślę że zdjęcia chociaż w najmniejszym stopniu odzwierciedlą to miejsce i efekt który tam panował.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz